☭ Polska ☭

101 readers
2 users here now

Społeczność dla Polskich komunistów i wszystkich zainteresowanych dyskusją o Polsce.

Oprócz już istniejących zasad ogólnostronicowych, są dodatkowe dla tej społeczności:

———

A community for Polish communists and everyone interested in discussing about Poland.

Except for existing site wide rules, here are additional to this community:

founded 4 years ago
MODERATORS
1
 
 

Rozbite butelki, rasistowskie okrzyki. Kibice Górnika Zabrze i GKS Katowice przyjechali do Kolonii na pożegnalny mecz Podolskiego #FCKöln-#GórnikZabrze. Po starciu dwóch grup w centrum Kolonii poważnych obrażeń doznał polski kibic. Są ranni policjanci. #Köln #Kolonia #piłkanożna

"Broken bottles, racist chants. Fans of Górnik Zabrze and GKS Katowice came to Cologne to a valedictory game of Podolski #FCKöln-#GórnikZabrze. After a clash of two groups in the center of Cologne a polish fan has received serious damage. There is wounded police. #Köln #Kolonia #piłkanożna"

Do not, under any circumstances read the comments below this post if you wish to have an okay day. Nuke Warsaw, I don't care if I end up dying in the aftermath. The world will be a better place.

2
1
submitted 3 weeks ago* (last edited 3 weeks ago) by [email protected] to c/[email protected]
 
 

Niestety dożył aż 94 lat. Za to teraz można wreszcie prawidłowo oddawać hołd jego imieniu, a zwłaszcza nazwisku oddając mocz na grób.

3
 
 

It truly and overwhelmingly is something a white boy Maoist could've written. Many of their other articles are also heavy, heavy stinkers. Often dogmatic even, with this one reeking of chauvinism.

Here's an example:

"W przypadku zwycięstwa Hamasu mamy skrajnie reakcyjny, teokratyczny kalifat zbudowany na zasadzie średniowiecznego szariatu, w którym prawa kobiet porównywalne są z prawami zwierząt domowych."

"In the case of a Hamas victory, we have a reactionary, theocratic califate built on the rules of medieval sharia, where the rights of women are comparable to the rights of livestock"

spoiler"Zwierzęta domowe" could either mean pets or livestock. I didn't know which to choose exactly but I presume they meant livestock.

I don't feel like translating the rest of this "both sides baaaaad!!!" nonsense, not to mention the idealistic bullshit sprinkled within. Use deepl if you want to bear this cognito hazard any further.

Nonetheless, "the institute" has been a major source of disappointment for me. They don't give me good hopes, seeing as many of their older articles praised "chairman" Gonzalo, to only recently have them purged.

Call me a sectarian but when someone calls themselves a Maoist near me I get sceptical, thanks to all the bad shit I've read that they wrote. Even outside of the stuff published by "the institute". They remind me of "Orthodox Marxists" and "Left Communists", an intellectual sect worthy of little attention.

4
 
 

I am confused as to why Poland is refers to other countries as "Republika" (e.g. Republika Filipin) while referring itself as "Rzczepospolita" (don't worry, I know the pronunciation).

5
1
submitted 1 month ago* (last edited 1 month ago) by [email protected] to c/[email protected]
 
 

Kamil Janicki, "Serfdom. A real history of Polish slavery", Wydawnictwo Poznańskie 2021

First. Yes, a single actually good book about social history of Poland is case such unique in last decades that it's worthy of notice.

Second, the disclaimer. As i mentioned several times, you can't publish a book in Poland without it including a ritual attack on USSR and/or communism (it's even in pulp romances and youth adventure novels), and especially a book about history. This one includes it too, completely non seqitur nazis and Soviet equation on quarter of page.

Why that book is good, you will ask? Because it is the most historically materialist book written in Poland i seen in a long time. It used many socialist historian sources and it look at the topic from the class point of view, nearly everything is analysed through the lens of property and economy, even the parts about church are devoid of idealistic bullshit. Author mostly avoid marxist vocabulary, though one of the sub-chapters straight out call turning feudal farming into the slave-labour driven commodity production "capitalism without the risk", and he often uses the word "exploitation", and even in correct meaning.

Next, author openly stated he's fed up with the apologetic bullshit peddled in modern Polish historiography and busts several longstanding myths about the topic, for example:

  • Number of nobles in Poland, according to myth it was almost 10%, but in reality barely over 5%, and in the most populous provinces in Greater and Lesser Poland there were even less nobles than in Western Europe.
  • "All inns were Jewish, Jews were responsible for alcoholism epidemic", even the premise is false, overall around quarter of inns were run by Jews and mostly in the south-east, in Greater Poland for example there was less than 0,5% Jews in that business. Second part is nonsense too, inns were controlled by local nobles, landowners, church etc. Jews were only as we could say today "franchising" it. Also the word "inn" is inadequate for the polish word "karczma", those were mostly just peasant huts used for meeting and drinking.
  • "Socialism is responsible for shitty Polish work ethics". Even on a first glance, there was 40 years of socialism which actually greatly improved things after 400 years of slavery, it's pure slander, how do they think work ethic would look in a country where nearly 90% of people were literally enslaved for 400 years?
  • "Polish serfdom was not that bad" It was slavery. Straight up, even foreign noble travellers were horrified.

There's several topics and aspects analysed in the book chapters:

  1. Genesis of serfdom in Poland
  2. XVII century catastrophes and their dire consequences for peasants
  3. What is serfdom
  4. The extend of peasant exploitation in Poland, also taxes.
  5. Violent noble rule, law of fist and oppression over serfs
  6. Control, invigilation, propaganda, obscurantism as tools of oppression
  7. Role of alcohol in exploitation and addiction of peasants. Inns. Propination
  8. Serfdom as chattel slavery andd rule over peasants life and death
  9. Absolute poverty
  10. Forms of peasant resistance

I wrote this post in English mostly for informative reasons, since that book will be likely never translated to English, and for you to know that not only semenbag montefiore can be published in Poland, even if that's one good book per 6 years on average. Also i promised @[email protected] :)

6
 
 

infinit dżenosajd on smartfon technolodżi

7
 
 

Rozmawiamy z organizatorami protestu przeciwko rządowemu programowi Kredyt 0% (Kredyt mieszkaniowy #naStart) - Dawidem z organizacji Czerwoni/Warszawskie Stowarzyszenie Lokatorów i Patrykiem Szynkowskim z Kolektywu Rozbrat i OZZ Inicjatywa Pracownicza:

donald.pl: Dlaczego akurat zdjęcie Śmiszka? W końcu Lewica jest w rządzie i podobno załawia różne sprawy?

Dawid i Patryk: Choć trafiliście Państwo akurat na grafikę ze Śmiszkiem, na grafikach są również przedstawiciele innych partii - PiS, KO, Polska 2050, PSL, Kukiz15 i Konfederacji. Stajemy przeciwko całej klasie rządzącej, klasie kapitalistów - wielkich biznesmenów, bankierów, milionerów i bogaczy.

donald.pl: Ok, ale co to ma wspólnego z tym nieszczęsnym kredytem #naStart?

W tym proteście szczególnie przeciwko bankierom i deweloperom, którzy maksymalizują swoje zyski dzięki kryzysowi mieszkaniowemu w Polsce i pod których ewidentnie pisany jest program: Kredyt mieszkaniowy #naStart". Tak jak jego poprzednik ("Kredyt 2%"), "Kredyt 0%" podbił ceny mieszkań, napędzając tym samym zyski deweloperów, którzy zdominowali budownictwo mieszkaniowe w Polsce. Gwarantuje on również kolejnych klientów bankom, które będą chętnie udzielać masy kredytów na mieszkanie. To pokazuje, czyim interesom służy nasz rząd.

donald.pl: Dlaczego akurat zdjęcie Śmiszka i dlaczego akurat Lewica?

Dawid i Patryk: Tak, tzw. "Lewica" jest w rządzie, a Razem ma swoich posłów, i co? Stanowią świetne uzupełnienie innych liberalnych partii tego rządu. Mamy tzw. "Lewicę" w rządzie - a w Polsce trwa fala zwolnień, a rząd dzięki swojemu programowi winduje ceny mieszkań. "Lewica" świetnie ustawiła się w rządzie, jako "nieszkodliwy" i bezbronny koalicjant, który nie ma znaczącego wpływu, i już w okresie ostatniej kampanii wyborczej do parlamentu skapitulował przed KO i Tuskiem, licząc jedynie na ciepłe i nieznaczące posadki w nowym rządzie. Przedstawiciele "Lewicy" również czerpią zyski z najmu mieszkań. Z ostatnich oświadczeń majątkowych wynika, że Śmiszek uzyskał 62 tys. zł, Czarzasty 27,6 tys. zł, a Maciej Konieczny - 19,9 tys. zł.

donald.pl: I co z tego wynika?

Nie ma opcji, żeby przed patologiami rynku mieszkaniowego w Polsce, ludzi pracy bronili politycy, którzy sami odnoszą z niej korzyści. To są wilki w owczej skórze ukrywający się na lewicy. Ci posłowie nie są w stanie reprezentować zwykłych ludzi, ponieważ większość z nas nie zarabia na najmie. W swojej praktyce na co dzień walczymy z ludźmi, którzy są na sztandarach lewicy. Chcemy większej reprezentacji lokatorów w polityce, nie landlordów.

donald.pl: Co jest złego w posiadaniu siedmiu mieszkań?

Dawid i Patryk: Posiadanie przez prywatną osobę siedmiu mieszkań jest dobre tylko i wyłącznie dla tego prywatnego właściciela. Jeśli wiele osób lub firm gromadzi duże ilości nieruchomości, może to prowadzić do wzrostu cen mieszkań i czynszów, co czyni je mniej dostępnymi dla przeciętnych obywateli. Nic nie stoi naprzeciw paru właścicielom, żeby się dogadali i symultaniczne podnosili czynsze na jakimś skrawku ziemi. Gdy jedni posiadają wiele mieszkań, 34 tys. osób nie ma własnego kąta. Są bezdomni. Większość z nas nigdy nie będzie miała mieszkania na własność. Dlatego państwo powinno budować alternatywę do posiadania mieszkań. Tanie mieszkania na wynajem, to coś, czego nie zagwarantują nam prywatni właściciele, bo im się nie opłaca. Przypominamy jeszcze raz: Śmiszek wyciąga 62 tys. złotych z najmu mieszkań.

donald.pl: Czyli samo w sobie zarabianie na mieszkaniach jest złe?

Dawid i Patryk: 3.6 mln pracowników w Polsce zarabia pensję minimalną. Wydaje się to niesprawiedliwe, że posiadanie wielu mieszkań jest bardziej opłacalne, niż praca. A to właśnie praca utrzymuje społeczeństwo. Dlaczego ci, którzy utrzymują system, otrzymują najmniejszy kawałek tortu? Weźmy się w garść i wygryźmy większy. W Polsce mamy ok. 1.8 mln pustostanów. W samej Warszawie 207 tys. nieruchomości jest pustych. Brakuje tych tanich mieszkań na wynajem, o których wspominałem, a jednak władza pozwala na utrzymywanie pustych mieszkań. Ewidentnym priorytetem władzy jest napchanie kieszeni biznesowi i deweloperom, Donald Tusk kredytem 0% chce ustawić dla nich kroplówkę o wartości 21,5 mld złotych.

**donald.pl: Co ktoś, kto ma więcej niż jedno mieszkanie i komuś wynajmuje jest już landlordem i wyzyskiwaczem Gdzie jest granica i kiedy zaczyna się wyzysk? **

Dawid i Patryk: Możemy rozdrabniać się i długo myśleć, czy ktoś, kto ma 2 mieszkania, jest wyzyskiwaczem, czy nie. Jak łamie ustawę o ochronie praw lokatorów, ustawia jakieś chore czynsze czy nie zajmuje się mieszkaniem, to jest wyzyskiwaczem na pewno. Problemem natomiast są wielcy deweloperzy. Taki Jarosław Szanajca jest na przykład prezesem Dom Development, którzy na deweloperce wyciągają 2 419 mln złotych.

To tego kalibru firmy lobbują za rozwiązaniami pro deweloperskimi w rządzie i tworzą systemowy wyzysk. Jeżeli granica jest na ziemi, to oni już dawno są w kosmosie. W Poznaniu deweloperzy spod znaku kurii jak Tomasz Palacz i Adam Winogradzki starają się pozbyć mieszkańców osiedla maltańskiego, ksiądz w wywiadzie się przyznał, że już od lat szukają dewelopera na to miejsce. Przy takich grubych rybach, Mirek z dwoma mieszkaniami jest co najwyżej sprytnym gościem, który wykorzystał lukę pozostawioną przez państwo ignorujące potrzeby mieszkaniowe.

donald.pl - Kredyt 0% nie. A co tak? Które państwo i która polityka mieszkaniowa jest słuszna? Dlaczego?

Dawid i Patryk: Tak jak wspomnieliśmy wcześniej - państwo powinno budować tanie mieszkania na wynajem. W ciągu trzech dekad III RP zlikwidowano w Polsce 70% mieszkań komunalnych, przez co ich udział w ogólnym zasobie spadł do 4%. Zamiast niszczyć zasób komunalny, państwo powinno go powiększać. I to nie jednorazowo, nie przez kilka lat, a przez następne dekady. Które państwo i która polityka mieszkaniowa? Czemu szukać innych państw? Możemy sięgnąć do historii naszego własnego kraju. W PRL-u mieliśmy osiedla doby wielkiej płyty, które cechowały się świetną urbanistyką, dobrą proporcją między wysokościami i odległościami budynków od siebie, które były bogate w zieleń, wyposażone w usługi publiczne, i - jak pokazuje współczesność - niezwykle żywotne. Choć nie były idealne, możemy uczyć się na błędach, które popełniono, a powyższych zalet próżno szukać w dzisiejszej patodeweloperce.

<mem z kitkami i topieniem się osiedli deweloperskich>

donald.pl: No, mieszkanie w blokach to też nie jest najlepsza rzecz na świecie?

Bardzo często, krytyka wobec budownictwa mieszkaniowego PRL skupia się na technologii czy normach - choć zarówno jedne jak i drugie rozwijają się z biegiem czasu, i zawsze budynki nowsze pod tym względem prześcigną te starsze. Np. w ciągu ostatnich trzech dekad podnoszono normy, chociażby w zakresie termoizolacyjności, dzisiejsze budynki muszą spełniać wyższe standardy niż te z lat 90 czy 2000. Bardzo często krytykę wobec budownictwa minionej epoki można jeszcze celniej skierować wobec dzisiejszych osiedli - chociażby w kwestii metrażu (patrz mikrokawalerki). Państwo budowało mieszkania, a czynsze były niskie. Dziś dzięki dobrobytowi wolnego rynku, zamiast mieszkań możemy wynajmować mikrokawalerki, za których miesięczny wynajem oddajemy pół, a czasem nawet i więcej wynagrodzenia. Dziękujemy takiej wolności, dziękujemy takiej władzy.

donald.pl: Dzięki za rozmowę.

8
 
 
9
10
 
 

Coś mnie podkusiło żeby kliknąć w polski internet pierwszy raz od dosłownie tygodni pierwsza z brzegu strona z memami i kurwa wystarczyło 10 sekund żeby zobaczyć taki wysryw.
Ja pierdole

11
12
 
 

Aktualizacja. A libmedia płakusiają że jak to tak

13
 
 
14
 
 

Schronienie od zarania dziejów jest ludzką potrzebą, które poszczególne formy społeczeństwa na przestrzeni historii zaspokajały w różny sposób – od chat z drewna po kamienice i dalej, gdzie podąża człowiek tam pojawią się budynki tak potrzebne do ochrony człowieka przed siłami przyrody. Po drugiej wojnie światowej, wraz z nadejściem PRL-u został wprowadzony system stawiający na zapewnienie każdej rodzinie i osobie dachu nad głową.

Pierwsze budynki mieszkalne z tamtych lat były raczej niskie i budowane głównie z cegły. Od początku lat 60’ XX w., nowa technika i materiały pozwoliły na stawianie wyższych budynków. Masa nowych osiedli, które były budowane wręcz fabrycznie, zapewniały stabilność i pewność dachu nad głową, pewność której tak bardzo nam dziś brakuje. Urbanistyczne bolączki patodeweloperki to: zbyt gęsta, chaotyczna zabudowa, ciasnota, brak zieleni, odległości i wysokości budynków uniemożliwiające odpowiednie doświetlenie mieszkań. Urbanistyka i budownictwo mieszkaniowe PRL-u, choć jest z nami od dekad (a po części powstawało w ramach powojennej odbudowy), wciąż cieszy się społecznym uznaniem – a jego zalety są tym bardziej widoczne w zestawieniu z współczesnymi osiedlami deweloperskimi. Zwłaszcza mieszkania epoki wielkiej płyty budzą coraz więcej pola do dyskusji w naszym społeczeństwie.

Niewątpliwie, zaletami osiedli doby wielkiej płyty (zwłaszcza w porównaniu z wszechobecną w III RP patodeweloperką), są: ⦁ Osiedla były skrupulatnie planowane w skali miasta. Nie były wyspami oderwanymi od całości tkanki miejskiej – wręcz przeciwnie, wpisywały się z nią w myśl zasad urbanistyki. W III RP, znaczna większość inwestycji jest zupełnie nieprzemyślana. Brak planów zagospodarowania przestrzennego, lub ich naginanie dla zysku dewelopera, a także fakt, iż deweloper kupuje pojedyncze działki, sprawiają, że deweloperzy projektują osiedla w oderwaniu od całości miasta, a ich kształt i funkcjonalność jest ograniczana przez granice własnościowe. ⦁ Dbano o zachowanie odpowiednich proporcji między wysokościami budynków, a odległościami między nimi, co zapewniało odpowiednie doświetlenie mieszkań. Na dzisiejszych osiedlach deweloperskich, zabudowuje się maksymalną dostępną pod zabudowę przestrzeń, a budynki stawia się jak najwyższe – wszystko w celu maksymalizacji zysku, uzyskania jak największej ilości powierzchni sprzedażowej. Normy prawne, zapewniające minimum 3 godzin nasłonecznienia w dniach równonocy (21 marca i 21 września), są albo spełniane minimalnie, albo wręcz naginane – dla zysku dewelopera. ⦁ Przestrzeń między budynkami była bogata w zieleń, która nie tylko działa pozytywnie na samopoczucie mieszkańców, ale również gwarantuje ochronę przed upałem, regulację ciepła, regulację wilgotności, zatrzymuje pyły znajdujące się w powietrzu, chroni przed wiatrem, usuwa dwutlenek węgla i produkuje tlen, pochłania nieprzyjemne zapachy, chroni przed hałasem. Dziś, na zieleń zostawia się jedynie niezbędne minimum wymagane przez prawo, które można swobodnie naginać. Zieleń nie przynosi zysku deweloperowi, wymaga też środków na jej utrzymanie w dobrym stanie – co nie sprzyja zyskom deweloperów. Dodatkowo, zieleń sadzona na dachach parkingów podziemnych (często maksymalnie wypełniających granice działki pod ziemią) nie jest tak trwała, jak zieleń na gruncie rodzimym, często uniemożliwia sadzenie wyższej roślinności, która jest konieczna z uwagi na ochronę przed wiatrem, upałem itd. ⦁ Osiedla projektowano jako jak najbardziej samowystarczalne – zapewniona była bliskość sklepów, punktów usługowych, szkół, placów zabaw, placówek ochrony zdrowia. Zazwyczaj osiedla deweloperskie nie posiadają tego typu usług – no bo dlaczego kilku deweloperów, budujących swoje osiedla obok siebie, mieli koordynować się między sobą i uzgadniać budowę np. szkoły? ⦁ W ramach gospodarki PRL-u, projektanci bardziej zwracali uwagę na wygodę mieszkańców, niż na rentowność danego projektu w mikroskali. ⦁ Zaletą prefabrykacji w architekturze – w postaci systemu wielkopłytowego z lat 60-80 (ze szczególnym uwzględnieniem dekady Gierka lat 70) – jest szybsza budowa, a więc szybsze tempo dostarczania nowych mieszkań do użytku. Budynki, składające się z gotowych ścian, stropów, biegów schodów czy szybów windowych (powstałych w fabryce) mogły powstawać w stosunkowo krótkim czasie (gdyż były dosłownie „składane” na placu budowy). „Wielka Płyta zdobyła wielką popularność w Polsce w połowie lat sześćdziesiątych. Szczyt budownictwa mieszkaniowego w tej technologii przypada na lata 1972-1979. Zbiega się to również w czasie z rekordową ilością mieszkań oddanych do użytku w naszym kraju. W 1978 roku wybudowano, według rocznika statystycznego, 280 tysięcy mieszkań, w 1979 zaledwie kilka tysięcy mieszkań mniej. To rekordy, które nie zostały pobite do dziś.” ⦁ Mieszkania w blokach z wielkiej płyty są tańsze od tych budowanych współcześnie. ⦁ Wielka płyta okazała się systemem bardzo żywotnym – choć wyjściowo miała służyć jedynie przez 40 lat, bloki wielkopłytowe są wciąż dalekie od śmierci technicznej, część z nich stoi już 70 lat, zanosi się że będą służyć nam jeszcze długie dekady. Choć niekiedy wątpiono w ich żywotność, eksperci – chociażby Instytut Techniki Budowlanej – są zdania, że prawidłowo konserwowana wielka płyta może służyć mieszkańcom Polski jeszcze przez wiele wiele lat. Zgodnie z prawem, każdy budynek mieszkalny musi być poddawany regularnym przeglądom technicznym, tak też się dzieje w przypadku PRLowskich bloków. ⦁ Balkony, które wcześniej uchodziły za luksus, stały się powszechnie dostępnym dodatkiem do mieszkania. ⦁ Przestrzenie wokół bloków mieszkalnych były przestrzenią publiczną, o którą dbali mieszkańcy bloku – rozwiązanie to sprzyjało integracji społecznej. Zaletę tego rozwiązania widać zwłaszcza dziś, kiedy szczelnie grodzone osiedla nie tylko powodują alienację, ale także utrudniają komunikację. ⦁ Osiedla tworzyły mikro dystrykty. Tworzono podział osiedla na stronę ‘wewnętrzną’ i ‘zewnętrzną’. Mieszkańcy, podczas spaceru czy odpoczynku w licznych przestrzeniach zielonych, byli chronieni przed hałasem ze strony ulic jezdnych. ⦁ Materiały konstrukcyjne – niezależnie czy beton, czy cegła – były bardzo dobrej jakości, czego dowodem jest fakt, że budynki budowane w PRL-u stoją po dziś dzień. ⦁ Prąd, woda, i inne media, kosztowały grosze. ⦁ Mieszkania budowane w ramach planowania centralnego kosztowały bardzo niewiele w porównaniu z obecnymi czasami. Mój dziadek, w 1977 roku, za mieszkanie 3 pokojowe z 2-ma łazienkami, kuchnią i schowkiem, zapłacił (przekładając na dzisiejsze pieniądze) 40 tyś złotych, co równało się jego rocznemu wynagrodzeniu, suma spłacana była w przód przez 10 lat. Dziś, kredyt bierze się właściwie na życie, oddając się w ten sposób w niewolę i wyzysk ze strony banku. Wszystko w imię zapewnienia sobie dachu nad głową, co powinno być prawem każdego człowieka – nieważne jak bardzo burżuazyjna, liberalna propaganda stara się, byśmy o tym zapomnieli. ⦁ W czasach PRL, czynsz dla państwa wynosił 4% wynagrodzenia. Dziś, średnia cena wynajmu m2 w Warszawie, według danych z końca listopada 2023, to ok. 66zł 10gr. Pensja minimalna w tamtym czasie wynosiła 3600 zł brutto (2783zł 86gr). Oznacza to, że przeciętnie, za pokój o pow. 12m2 zapłacić należało 793zł 20gr (28,5% wynagrodzenia netto), a za 25m2 kawalerkę – 1652zł 50gr (59% wynagrodzenia netto).

Zarzutami, jakie padają wobec budynków mieszkalnych epoki PRLu, są: ⦁ Wcześnie zabudowania (1950’-1965) były budowane niedaleko miejsc pracy. Choć brzmi to doskonale z perspektywy oszczędności czasu, to bliskość np. zakładów przemysłowych do miejsca zamieszkania zdecydowanie nie jest czymś pożądanym. ⦁ Nowoczesne osiedla gwarantują wyższy standard techniczny i nowoczesne udogodnienia – nie jest to zaleta osiedli deweloperskich sensu stricto, a wynik tego, że powstały one dziś, a nie kilkadziesiąt lat temu. W jaki sposób projektanci osiedli PRL-owskich mieli wykorzystać materiały budowlane dostępne dopiero w latach 10’ XXI wieku? Oczywistym jest, że inaczej będzie wyglądać osiedle wybudowane kilkadziesiąt lat temu w porównaniu z osiedlem ukończonym rok temu. Warto wspomnieć, że osiedla PRL-owskie, podlegały remontom i modernizacjom, które częściowo niwelują ten zarzut. ⦁ Mieszkania we współczesnym budownictwie posiadają lepszą akustykę – dzisiejsze normy akustyczne ujęte w warunkach technicznych i normach są otwarte na interpretacje i bardzo minimalne, spełniane również na minimum przez deweloperów (wyższa izolacyjność akustyczna = wyższe koszta). Ściany żelbetowe rozdzielające poszczególne mieszkania w blokach z wielkiej płyty często nie odbiegają akustycznie od dzisiejszych rozwiązań. ⦁ Prefabrykaty w systemie wielkiej płyty nie zawsze były idealne, przez co przy budowie kumulowały się błędy wykonania poszczególnych elementów, w postaci ścian odbiegających od pionu czy nieszczelnych okien. ⦁ Powtarzalność rozwiązań w ramach „wielkiej płyty”, budynki były konstruowane według kilkunastu zamkniętych, powtarzalnych systemów, co skutkowało skończoną ilością modeli danych bloków – choć dla niektórych, ten zarzut jest istotny, to w 1973 roku wprowadzono system otwarty W-70, który pozwalał na większą swobodę w łączeniu poszczególnych części budynku, wedle wizji architektów i urbanistów. ⦁ Stawiano przede wszystkim na szybkie tempo i odpowiednio dużą ilość budowanych nowych mieszkań, przez co oszczędzano na zdobieniach i estetyce – zarzut ten można również wysnuć wobec nowoczesnego budownictwa, w którym na zdobieniach oszczędzają deweloperzy w imię niższych kosztów budowy i wyższego zysku. W przypadku bloków PRLowskich nazywa się to monotonią i brzydotą, w przypadku nowoczesnego budownictwa – minimalizmem i estetyczną oszczędnością formy. ⦁ Bloki z wielkiej płyty wymagały docieplenia styropianem – był to brak możliwy do nadrobienia i nadrobiony poprzez właśnie docieplenia. Nowoczesne bloki również z okresu na okres muszą być budowane coraz bardziej zaizolowane termicznie, co wynika z polepszania norm budowlanych i okresowym aktualizacjom warunków technicznych. ⦁ Standaryzowane układy mieszkań – tutaj krytyce głównie poddawane jest oddzielenie WC od łazienki, czy zamknięte kuchnie. Zdania w tych kwestiach są podzielone i zależą od osobistych preferencji – a rozwiązania te, nawet wśród architektów, mają swoich zwolenników i przeciwników, co sprawia, że np. zamknięte kuchnie można znaleźć również w nowoczesnym budownictwie. ⦁ Wielkie blokowiska i wysokie budownictwo skutkowało ogromną liczbą mieszkańców (rzędu nawet kilku tysięcy) co powodowało poczucie odosobnienia i alienacji, było źródłem patologii itd. – zarzut ten można wysunąć tak samo do nowoczesnych osiedli deweloperskich. Przykładem jest Osiedle Wilno w Warszawie, planowane na kilkanaście tysięcy osób, w 2018 roku szacowane na 5000 zamieszkałych osób Poczucie odosobnienia i alienacji na PRL-owskich blokowiskach? Wydaje się, że społeczne odczucia są dość odwrotne, na co wskazuje m.in. Tygodnik Przegląd „Osiedla PRL często mają swoje specyficzne atmosfery, związane z ich historią i charakterem. Może to być atrakcyjne dla osób, które cenią wspólnotowość i bliskość sąsiadów.” ⦁ Mały metraż i nieustawne pomieszczenia – trudno jest uznać ten zarzut za zasadny w dobie patodeweloperki IIIRP i właściwym jej mikrokawalerkom. Jak podają popularne blogi z branży nieruchomości „[…] w nowym budownictwie trudno znaleźć mieszkanie o powierzchni ok. 47m2, w którym mieszczą się 3 pokoje i jasna oddzielna kuchnia. W blokach z wielkiej płyty jest też sporo kawalerek o metrażu ok. 20m2, a zatem znacznie większym niż aktualnie budowane mikrokawalerki.” „[…] Jeśli porówna się peerlowskie mieszkanie ze współczesną deweloperką, to często się okaże, iż atutem starej nieruchomości są duże powierzchnie mieszkalne. Być może co jeszcze ważniejsze – układy mieszkań zazwyczaj są optymalne i dzięki temu na danej przestrzeni mamy sporo pomieszczeń.” ⦁ Brak windy w blokach do 5 kondygnacji – brak wynikał z braku tego wymogu w okresie PRL-u. Dzisiejsze mieszkania komunalne w blokach projektowanych w technologii prefabrykacji byłyby oczywiście tego braku pozbawione. Ten sam brak posiadają również kamienice budowane przed epoką PRL-u – w ich przypadku ten argument nie jest tak głośno podnoszony.

Często krytyka wobec budownictwa mieszkaniowego PRL-u, skupia się na stwierdzeniach, że to po prostu brudne, stare bloki. Autorzy takiej krytyki bardzo często zapominają, że brud i zniszczenie nie są naturą samego budownictwa, czy idei jaka za nim stoi, a samego czasu i konserwacji budynków. Najwyższym celem gospodarki socjalistycznej jest maksymalne zapewnienie potrzeb stale rosnących potrzeb całego społeczeństwa przy wykorzystaniu najnowszej dostępnej techniki. Z tego względu oczywistym jest, że jako organizacja socjalistyczna, uważamy budownictwo tanich mieszkań komunalnych za najlepsze rozwiązanie w dziedzinie polityki mieszkaniowej. Budownictwo PRL-u stanowi nie tylko cenną pozostałość materialną po tym okresie – w Polsce około 4 miliony mieszkań mieści się w budynkach z wielkiej płyty, a według danych zamieszkuje je od 10 do 12 milionów Polaków (ok. 26,5% – 31,8% populacji Polski z 2023 roku). Stanowi również cenną lekcję państwowego budownictwa mieszkaniowego, z której możemy wyciągnąć wiele pozytywów, a na której błędach powinniśmy się również uczyć myśląc o przyszłych rozwiązaniach takiej polityki. Oczywiście, w dzisiejszych czasach również buduje się mieszkania w Polsce. Są to jednak mieszkania budowane przez deweloperów dla kapitalistów – jako towar do spekulacji (by nabyć mieszkanie, a następnie sprzedać na rynku z zyskiem gdy ceny wzrosną) lub z przeznaczeniem pod wynajem klasie pracującej (zwłaszcza jej młodszej części, której nie stać na własne mieszkanie, a więc jest skazana na wynajem od prywatnych właścicieli). Dla pracującej większości społeczeństwa, kupno mieszkania za oszczędności jest czymś zupełnie niemożliwym, a zdolność kredytowa coraz bardziej staje się „luksusem” dostępnych dla nielicznych. Luksus ten jest oczywiście wzięty w cudzysłów, gdyż oznacza 30-letnią niewolę kredytową w banku, podatną na wahania stóp procentowych (co pokazały zwłaszcza ubiegłe lata, i wzrosty rat kredytów przy okazji podwyżek stóp procentowych przez RPP). Takie są właśnie tragiczne efekty obecnego stanu rzeczy, gdy budownictwo mieszkaniowe stało się domeną sektora prywatnego. Coraz droższe mieszkania budowane przez deweloperów i rosnące ceny najmu, które umieszczają ludzi pracy w imadle – między rosnącymi cenami wynajmu, i wynagrodzeniami zupełnie do nich nieadekwatnymi (wynagrodzeniami które spadają, stoją w miejscu, lub rosną w tempie o wiele wolniejszym niż wzrost kosztów życia). Lepszym rozwiązaniem – nawet w ramach obecnego systemu kapitalistycznego – jest państwowe budownictwo tanich mieszkań komunalnych, które to rozwiązanie jest praktycznie nieobecne w polityce mieszkaniowej IIIRP . Jak czytamy w ulotce informacyjnej do protestu „0% szans na mieszkanie”: „W interesie banków i deweloperów, kolejne władze uparcie likwidują zasób tanich publicznych mieszkań. Aby ułatwić podwyżki opłat i spekulację na cenach, przez trzy dekady prywatyzacji i wyburzeń zlikwidowano w Polsce niemal 70 proc. miejskich mieszkań z niskim regulowanym czynszem (z prawie 2 milionów lokali w 1990 r. do zaledwie 620 tysięcy w 2022 r.). W tym okresie udział lokali komunalnych względem ogółu zasobu spadł czterokrotnie, do niecałych 4 proc. (2022). Suma 21,5 miliarda zł, które rząd planuje dać bankom w ramach programu Kredyt 0%, pozwoliłaby na wybudowanie 4.5 miliona metrów kwadratowych miejskich mieszkań o czynszu nawet 5-krotnie niższym niż u prywatnych właścicieli.” Oczywiście, jest to rozwiązanie stanowiące jedynie poprawę w ramach kapitalizmu. Zamiana oligopolistycznego sektora bankowo-deweloperskiego na państwowych kapitalistów nie będzie stanowiła zupełnego rozwiązania problemu mieszkaniowego klasy pracującej w Polsce. Państwo kapitalistyczne stanowi machinę (składającą się z aparatu administracyjnego, sądowego, wojskowo-policyjnego) ucisku klasy rządzącej (kapitalistów) nad pozostałymi klasami naszego społeczeństwa, a przede wszystkim – klasą pracującą. Państwowe spółki – również te odpowiedzialne za realizację państwowej, kapitalistycznej polityki mieszkaniowej – wciąż będą działały w ramach systemu kapitalistycznego, a więc będą dążyły do maksymalizacji zysków kosztem całej klasy pracującej. Mogliśmy się o tym przekonać przy okazji spekulacji cenami paliw przez Orlen, a także dzięki samej postaci jego prezesa Obajtka. Mimo tego wszystkiego, walka o tanie komunalne budownictwo mieszkaniowe musi być jednym z obecnych priorytetów polskiej klasy pracującej – zwłaszcza jej młodego pokolenia. Tak jak w ramach kapitalizmu żądamy wyższych płac, tak samo musimy żądać tanich mieszkań, mając na uwadze, że system kapitalistyczny jest systemem wyzysku – nas – pracowników, systemem budowanym i utrzymywanym na naszej krzywdzie, systemem sprzecznym z naszymi interesami klasowymi.

Źródła: ⦁ https://www.bankier.pl/wiadomosc/Ceny-najmu-w-Warszawie-w-europejskiej-czolowce-Wykres-dnia-8654087.htmlhttps://www.pit.pl/aktualnosci/wzrost-wynagrodzenia-minimalnego-od-1-lipca-ile-na-reke-zyskaja-pracownicy-1008484https://rankomat.pl/nieruchomosci/bloki-z-wielkiej-plytyhttps://pl.wikipedia.org/wiki/Demografia_Polskihttps://regiodom.pl/osiedla-w-prlu-budowano-lepiej-niz-w-iii-rp-tak-uwaza-wiele-osob-bo-bylo-wiecej-przestrzeni-i-zieleni-co-sie-zmienilo/ar/c9-15762944https://www.morizon.pl/blog/architektura-i-urbanistyka-w-prl/https://www.morizon.pl/blog/bloki-z-wielkiej-plyty-czy-naprawde-sa-pozbawione-zalet/https://tur-nieruchomosci.pl/blog/osiedla-z-prl-czy-warto-na-nich-mieszkac/https://tur-nieruchomosci.pl/blog/bloki-z-wielkiej-plyty-czy-jest-sie-czego-bac/https://ecoportal.com.pl/znaczenie-zieleni-w-miescie/https://www.architekturaibiznes.pl/osiedle-wilno-czyli-miasteczko-wilanow-w-wersji-budzetowej,7263.htmlhttps://www.money.pl/gospodarka/ciasne-klitki-albo-osiedla-lanowe-takie-mieszkania-kupuja-polacy-ludzie-sa-zdesperowani-6982458909542017v.htmlhttps://www.money.pl/gospodarka/mieszkan-jest-za-malo-w-prl-byla-taka-dekada-gdy-budowano-wiecej-mieszkan-niz-teraz-6472195473888897v.htmlhttps://www.tygodnikprzeglad.pl/osiedla-prl-warto-nich-mieszkac-poradnik-posrednika/https://www.esp.pt/jakie-sa-zalety-osiedli-z-prl-u.htmlhttps://urban.one/blog/bloki-z-wielkiej-plyty-wady-i-zalety/https://www.money.pl/gospodarka/wiadomosci/artykul/wielka-plyta-nie-taka-straszna,193,0,2400705.htmlhttps://www.money.pl/gospodarka/wiadomosci/artykul/nowe-budownictwo-nie-lepsze-od-wielkiej,208,0,2400720.htmlhttps://www.extradom.pl/porady/artykul-wielka-plyta-na-fali-czy-budownictwo-z-wielkiej-plyty-przezywa-renesans

15
 
 

"Ratujmy Kamionkę". Studenci UJ okupują były akademik

Kilkudziesięcioosobowa grupa studentów okupuje jeden z byłych akademików Uniwersytetu Jagiellońskiego. Domagają się od władz uczelni wycofania decyzji o sprzedaży "Kamionki" i stworzenia tam miejsc dla osób studiujących.

Około 50 osób w piątkowe popołudnie weszło do jednego z budynków, gdzie kiedyś działał Dom Studencki "Kamionka". Na elewacji wywiesili dwa banery z hasłami: "Ratujmy Kamionkę" i "Strajk trwa". Prowadzą ta strajk okupacyjny.

— Te osoby weszły na teren uniwersytetu bezprawnie, choć miały wiedzę, że rozmowy na temat przyszłości Kamionki się wciąż toczą — zaznaczał w sobotę w rozmowie z Onetem prof. Jacek Popiel, rektor Uniwersytetu Jagiellońskiego.

Ostatecznie władze uczelni zgodziły się, by studenci zostali w budynku na weekend. Dzisiaj miały odbyć się rozmowy, miało paść również zapewnienie ze strony UJ, że akademik "wróci do łask".

Te rozmowy szybko jednak zerwano. Studenci chcieli, by dyskusji przysłuchiwali się dziennikarze. Na to UJ zgodzić się nie chciał, twierdząc, że ustalono wcześniej, iż odbywać się będzie wyłącznie między stronami. Studenci uznali, że opuszczają rozmowy — wobec tego władze UJ opuściły budynek.

Sytuacja mieszkaniowa w Krakowie tragiczna. Studenci chcą przywrócenia "Kamionki"

– Nie zgadzamy się na usuwanie dostępu do akademików dla osób w trudnej sytuacji materialnej. Jesteśmy tu, by żądać przywrócenia Domu Studenckiego "Kamionka do jej pierwotnej roli, czyli uruchomienia tu akademika – mówi jedna z protestujących studentek, cytowana przez Onet.

Jak zaznacza, próbowali załatwić sprawę pokojowo, ale wyczerpały się wszystkie możliwości porozumienia.

– Nie zostaliśmy wysłuchani przez rektora, zostaliśmy odesłani do przedstawicieli Samorządu Studenckiego, który ma monopol na reprezentację studentów. Rozmawialiśmy z nimi, ale nasze żądania nie zostały przez Samorząd poparte. Dlatego strajk okupacyjny jest niejako ostatnią formą, która może przyniesie progres i rozpoczęcie dialogu z władzami UJ – dodaje.

Ten dialog na razie do niczego nie doprowadził.

Okupacja krakowskiego akademika. Dlaczego studenci strajkują?

Gazeta Wyborcza przypomina, że DS "Kamionka" to stary hotel robotniczy położony 11 km od centrum Krakowa. Od lat cieszył się najmniejszym zainteresowaniem studentów — głównie z powodu lokalizacji. W pobliżu nie ma żadnego wydziału Uniwersytetu Jagiellońskiego, miasteczko studenckie i życie młodych toczy się o wiele bliżej centrum.

W styczniu 2018 roku władze UJ postanowiły budynek sprzedać, a pieniądze zainwestować w budowę nowego akademika na tyłach Wydziału Matematyki i Informatyki na krakowskim Ruczaju.

Studenci, którzy w piątek zaczęli okupować nieczynny od pięciu lat akademik, mówią, że sytuacja mieszkaniowa w Krakowie mocno się zmieniła. Mieszkania są tak drogie, że większości nie stać na wynajem. Dlatego - ich zdaniem - dom studencki, który niegdyś nie cieszył się popularnością, dziś mógłby być pożądany wśród studentów.

Źródło: Gazeta Wyborcza/Radio Kraków/Onet/WP

16
 
 

POLSKA MENSZJOND NIE WIERZE

17
 
 

Dziwnym trafem dokładnie w dniu rosyjskiego ataku na bazę najemników na Ukrainie. Hmmm.

18
 
 
19
 
 

Po latach wyszła prawdziwa twarz antykomunisty. Ten libkowy link tylko dla referencji, bo fragmentami pokazują działalność Kamińskiego jako zajadłego działacza antykomunistycznego. I tacy ludzi potem pierdolą coś o "bolszewikach", jak gdyby to była obelga, a sami byli kryształowo czyści.

20
 
 
21
 
 

cross-posted from: https://hexbear.net/post/1735517

You can read this masterpiece here.

People swear by this work by Liu Shaoqi and I have yet to read it myself, but plan to start soon.

22
23
 
 

Dla mnie to materiał edukacyjny.

24
 
 

Dopiero dzisiaj dowiedziałem się o przejęciu TVP. Skoro nie miałem innego, lepszego źródła, spojrzałem na r/polska.

Myślałem, że chociaż cringe się zmienił od 2015 roku. Najwidoczniej nie.

A co do TVP - ciekawe wydarzenie. Nie przepadam za PiS i TVP, więc to mojego humoru nie psuje, ale to fascynujące jak szybko i efektywnie nowy rząd zaczyna przywracać swoją hegemonie jakby nigdy nic się nie wydarzyło od 2015 roku. Taki sam los miałby lewicowy rząd - zwłaszcza przy prawdziwych zamiarach reformy socjalistycznej.

25
 
 

Generalnie to wiadomo, obie strony są siebie warte, ale według mnie można sobie wyciągnąć popcorn i delektować się przedstawieniem.

view more: next ›